Metal Storm logo
Frontside - I Odpuść Nam Nasze Winy lyrics



Tracks



02. Nie Podnoś Ręki Na Stwórcę

Chodzcie wiec-poprowadze was na rzez
Bez serca, bez litosci...zapamietasz mnie

Slysze jak placzesz i drzysz
W szeregu slepcow blagasz o smierc
Podniosles reke na Stworce
Nie licz glupcze na litosc

Rzeznik w brudnym fartuchu
Zetrze ze swoich dloni krew
Zmienie twoje zycie w koszmar
A potem, a potem zaploniesz na stosie

Blagaj...placz...

Wyrywam wlosy z pustej glowy
Chce zobaczyc tylko lysa czaszke
Podniosles reke na Stworce
Nie licz glupcze na litosc

Jestem zwiastunem meki
Bez oczu, bez serca, bez litosci
Jestem demonem rozpaczy
Wszystkich grzesznikow wysylam do pieca

Blagaj...placz...
Zaploniesz na stosie

03. Początek Końca Ziemi

Trad...trad...trad...

Zawszone czarne lby bogobojnych slepcow
Obliczem beda wscieklej przemocy
Bogowie chaosu niegdy wiecej rzem
Na zawsze wojna, na zwsze smierc

Krople krwi zwiastuja przyszlosc
Wtopione-wrosniete w krzyz
Dom i miecz, plemie nie placze
Zaczyna sie wasz cichy czysciec
Konczy sie czas

Trad...trad...trad...

Konczy sie czas waszej swiatlosci
Cienie przybyly by to zabrac
By porwac wasze skryte leki
Zabrzmial ostatni dzwon

Slugi padaja lezac plasko u stop Diabla
Nie dzielcie swoich grzechow nigdy wiecej
Maszyny losu kontroluja terazniejszosc zla
Cyrograf podpiszecie wlasna krwia
Konczy sie czas

Poczatek konca Ziemi
Koniec
Poczatek konca Ziemi
Poczatek

04. Oskarżony

Wchodze w siodma z piekla bram
Kiedy osusza lzy opowiem
Ja to wiem, ja to wiem...
O kazni milionów ofiar wojny
Prorok jutra zacznie marsz
Ja to wiem, ja to wiem...

Czarne sztandary rwa mi skore
Krew nalega aby krwawic
Demon patrzy w moja twarz
Niebyt, niedosyt, za malo chwil
Ja to wiem...
Jestes winien

Krysztalki mroznej krwi spadna na marmur
Zal oskarzonych wypelni swiat zaraza
Zaloba jest tylko twarza starca
On potepiony-dla niego zimny grob
Jestes winien

05. Płacz Upodlonych

Placz upodlonych padl na kolana
A ziarno prawdy juz ledwo kwili
Wasze kleski w obrzach zapomnienia
Odrzuccie spowiedz ducha i ciala
Chodz, chodz, chodz...

Wstap do Piekla
Stamtad nie ma powrotu
Wstap do Piekla
Na zawsze zostan tam

Czarni rycerze niezyjacego swiata
Biora udzial w bezboznych rytualach
Dama Smierci niszczy ostatnie tchnienia
Zaszczycajac nas swoja magia
Chodz, chodz, chodz...

Wstap do Piekla
Stamtad nie ma powrotu
Wstap do Piekla
Na zawsze zostan tam

[szept]
Wasze leki obrazuja chwile chciwosci
W snach
Kiedy o nie pytasz mnie
Rozkoszne slowa
Zapamietam je

A kiedy znow zaczniesz zyc
Zaczniesz grac

Zaczniesz miec wszytko to czego chcesz
Bedziesz mogl zyc, zaczac grac
Zaczac miec wszystko to czego chcesz
Czego chcesz

06. Bóg Stworzył Szatana

On jest wyklety-wieczny bluznierca
Diabelski urok-on nieswiadomy
Krew dla diabla-dla boga piesn
Tyrania z piekla-plonacy krzyz

Ogien tu nie jest pieklem
Tu wieczna rozpacz jest

Bóg stworzyl Szatana!Bóg stworzyl Szatana!
Bóg stworzyl Szatana!Bóg stworzyl Szatana!

Spiewam bluzniercza piesn
Spogladam zimnym wzrokiem na tron
Bede robil co zechce
Im wiecej sie ucze tym wiecej udaje

Obrazony kalectwem
Rozkazuje tarzac sie w blocie
Oczy miec zamkniete i usta
Nie bronic sie
Umrzec
Zapomniec

07. Krwawy Deszcz Oczyszczenia

Umarlych wiecznosc trwa
Poki im pamiecia placisz

To deszcz, to krwawy deszcz
Myjacy twarze idacym na rzez
To deszcz, to cieply deszcz
Mylacy kroki idacym na rzez

Zakrywam oczy nad ich przeklenstwem
Za blisko stoje by sie ukryc
Otchlan Piekla

Lubie deszcz bo zmywa wszystkie brudy
Z ziemi spowitej mgla chaosu
To deszcz topiacy wszelkie male winy
Chaos mylacy tropy prostym drogom
Otchlan Piekla

Bedziesz plakal
Bedziesz plakal
Bedziesz kleczal

To deszcz, to krwawy deszcz
Myjacy twarze idacym na rzez
To deszcz, to cieply deszcz
Mylacy kroki idacym na rzez

Wokolo ofiar setek kilka
Gasze za soba swieczki zycia

Otchlan Piekla

Bedziesz plakal
Bedziesz plakal
Bedziesz kleczal

08. Wyklęty

Widze piekaca rane w twoim plytkim wnetrzu
Modlisz sie co noc blagajac o smierc
Dusza gwalcona w lochach swiadomosci
Ukryles prawde, wiesz co zrobiles zle

Wyklety

glowa schylona nisko zaczynasz plakac
Wycie i skowyt-zalobny czarny marsz
A kiedy wszystkie glosy znow zamilkna
To gruby sznur obejmie mocno kark

Wyklety

09. Ulice Nienawiści

Co dzien, co dzien ulica w dol
Oczy szybko blakaja sie po scianach
Odwracam glowe gdy peka szklo
Kocham te miejsca ich dzwiek

To moja krwawa czerwien ceglanych murow
W kontrascie z blekitem mundurow
Smiejac sie w twarz zaczynam widziec
Nie lekam sie miejsca i slow

Czuje sie odprezony i silny bo wiem
Na co stac to miejsce i na co stac mnie
Moja specjalnosc to dzikie klopoty
Zgrabne tyleczki wpatrzone w niebo

Nie lekam sie
Bo wiem
Na co stac mnie

Razem z ulica tworzymy rodzine
Stalowy pret mocno sciskam w dloni
O kazdy dzien znow musze sie bic

Ulica jest zbyt piekna zeby zginac
Co druga brama skazana na smierc
Dzieciaki dla ktorych pilka jest matka
Nadejdzie czas gdy wybrobuje bron

Nie lekam sie
Bo wiem
Na co stac mnie

10. Ostatnia Wieczerza

Plon jak ja
Plon

Nienawisc jest jak wino
Agresja jest jak chleb
I chcemy poczuc jak sie pocisz
Bo nasze serca plona
Tak jak powinny plonac
Oczy palaja checia zemsty

Zakrwawiony
Zakrwawiony

Zasiadzmy do wieczerzy z nim
Przychyl kielich jego win
Zasiadzmy razem do wieczerzy

Nienawisc jest jak wino
Agresja jest tak jak chleb
A sciete glowy leca w dol
A twoje serce plonie
Tak jak powinno plonac
Chce posmakowac twojej krwi
On jest
Zakrwawiony
Zakrwawiony
Zasiadzmy do wieczerzy z nim

Rozkosze niebios
Nigdy nie doswiadczysz ich

11. I Odpuść Nam Nasze Winy

Wystawiasz na probe nerwow caly swiat
Misato za miastem pada u twoich stop
Skazancy cierpia w stalowych klatkach
A pielgrzym rozgrzeszy wszystkich z was

I odpusc nam nasze winy
I odpusc nam nasze winy

Wybacz
Wybacz
Przebacz nam
Wybacz

Smrod i zniszczenie, dewilizacja
Spolecznosc nie wspolgra, zabija sie
Korupcja, brak rownowagi
Krzyk sprawiedliwych rozjasni mrok

I odpusc nam nasze winy
I odpusc nam nasze winy

Wybacz
Wybacz
Przebacz nam
Wybacz