Metal Storm logo
Thy Worshiper - Czarna Dzika Czerwień lyrics



Tracks

01. Piach
02. Czarny
03. Deszcz
04. Drzewa
05. Żniwa
06. Wiatr
07. Na Pohybel
08. Ogień
09. Zima


01. Piach

I biore w garsc ziemie
do nozdrzy przykladam.
I wiem czym pachnie,
a wiedziec nie chce.

I zapach ten czuje,
gdy wacham swej skóry.
Wiem, ze ziemia
smierdze od srodka.

I wiem czym cuchne,
a wiedza ta boli.
Bo pachne ma babka,
pachne ma córka.

Piach z gnojem zmieszany, gównem smierdzacy, moczem obmyty.
Piach, skóra nim smierdzi, oczy wypelnia, uszy zatyka.

02. Czarny

Czarny kot, czarna owca, gesto czarny diabla cien.
Czarny kruk, czarna ospa, czarne ostrze ma smierci kosa.

Zapytaj dziecka, czy czarny dól przeraza.
Zapytaj matki, czy pogrzebac w nim chce dziecko swe.

Czarny kot, czarna owca, gesto czarny diabla cien.
Czarny kruk, czarna ospa, czarne ostrze ma smierci kosa.

Obudz sie w czarna noc, w czarnej rozpaczy.
Czarne slonce powita, czarna woda zmyjesz twarz.

Czarny las, czarne niebo, czarne rece w ziemi grzebia.
Czarny gwózdz, w czarnej ranie, czarny jad, w czarnej krwi.

Czarny aniol, z czarnym skrzydlem, czarne mysli czernia truje.
Czarny ogien czarnym dymem, czernia dusi czarne pluca.

Kolor czarny, kolor bialy, dwa kolory sie spotkaly.
Kolor szary, kolor szary.
Gdzie jest czarny? Gdzie jest bialy?

Hej dzika czern.
Hej czarna dzika czerwien.
Hej dzika czern.
Hej czarna dzika czerwien.

03. Deszcz

Zamiast srogiej burzy, slychac suchy grzmot.
Taki glosny, taki suchy.

Zamiast kropli deszczu scieram lepki pot.
Taki lepki, zlem smierdzacy.

Hej zwatpienia czas,
Hej, powolnej smierci,
Hej, scisnietych serc,
Hej, spekanych ust.

Nad glowa czarne chmury, pod nogami wypalony piach.
Juz umilkl ptaków spiew, serca im wypalil zar.

Przedramie nozem tne, krew z plowcina mieszam.
Siec pajecza wciskam i moczem swym oblewam.

Piescia niebu groze, w trucizne plyn zamieniam.
W twarz sie bogu smieje i czekam na deszcz.

04. Drzewa

[Instrumental]

05. Żniwa

Spójrz, jak slonce zachodzi.
Patrz, bo juz nigdy nie wzejdzie.
Wiec przytul sie do mnie, wez mnie w ramiona,
opowiem Ci basn na dobranoc.

A dym ich katuszy... Spij Kochanie, spij...
Na wieki wieków sie wznosi...I nie patrz mi w oczy...
I nie maja spoczynku we dnie i w nocy ...Przestan juz oddychac...
Wyznawcy Diabla i jego obrazu... Przestan juz widziec...

Wiem, ze w ogniu splone. Powiedz mi, czy to wolna wola.

Upadl, upadl... Uczyles mnie milosci.
Wielki Babilon... Poznalem nienawisc
Co winem swego nierzadu... Ból im na imie.
Napoil wszystkie narody... Przychodzi po zmroku.

Wiem, ze w ogniu splone. Powiedz mi, czy to wolna wola.

Zapusc swoj sierp,
I zniwa swego dokonaj,
Zapusc swoj sierp,
Bo dojrzalo juz zniwo na ziemi...

Krew... Wciaz i wciaz.
Ogien... Wciaz i wciaz.
Milosc, czy tak ja rozumiesz.
Kochasz? Jest Diabel w kochaniu.
Ogien... Wciaz i wciaz.

Ksiezyc, juz w D sie odgial. Dwa ksiezyce to pelen okrag.

W smrodzie rzygowin, wóda ochrzczonych.
To moja krew. Moja milosc.

06. Wiatr

Znam te szara cisze, co noc poprzedza dluga.
Znam ten szum za oknem, co mysli ciagle miesza.
Wiem, ze juz za chwile pieklo w glowie mi otworzy.
Wiem, ze siarka oddech czuc, popielny wiatr wypluwal.

Popielny wiatr wieje, wieje
Popielny wiatr wieje, co imie zetrze me ze skal.

Wiem, ze juz nie zasne,
boje sie otworzyc oczy.
Serce bije rytmem
wybijanym w okiennicach.

I dobrze wiem, ze tu przychodzisz,
bo wiesz, ze skowyt Twój rozumiem.
I slucham Twych slów skrzywionych,
co krzywa droga mnie prowadza.

Popielny wiatr...

A pieklo wciaz plonie
i zarem swym bucha
Plonie i plonie
Popiolem lka.

Popielny wiatr
Popielny wiatr
Plonie i plonie
Popiolem lka.

A pieklo wciaz plonie
i zarem swym bucha
Plonie i plonie
Popiolem lka.

Popielny wiatr
Plonie i plonie
Popiolem sra

I krzywym okiem patrze krzywo
na usmiechy krzywych twarzy.
I pluje krwia z mych czarnych pluc
rzygam slów popiolem.
krzywa droga wciaz podazam,
tylko taka znam.
Popiól czuje w ustach. Ogien lykam w slinie.

Patrze w pusta sciane, by imie swe przypomniec.
Widze cienie startych slów, z niczym nie kojarze.
I tylko wiem, ze zyje, bo boli...

07. Na Pohybel

Moja dusza jest niespokojna,
Miota sie nocami calemi,
Jak krwi rządna banda,
Zbrojna w sztylety jak hiena,
Na pohybel!

Moje cialo jest chorowite,
Szaro-czarne przestrzenie,
Na pohybel!

08. Ogień

Pali ten ogien, pali.
Pali ten ogien, pali.
Pali ten ogien, pali.

Czern, czern, czern.
Zmieszana z dzika czerwienia.
Czern, czern, czern.

Gdzie ten ogien, co blaskiem noc rozpala?
Gdzie ten ogien, co zimny dom ogrzewa?
Gdzie ten ogien, co slonce ze snu budzi?
Plon, plon.

Gdzie ten ogien, co rany wypala?
Gdzie ten ogien, co chate w dom zamienia?
Gdzie ten ogien, co gwiazdami niebo zalal?
Plon, plon.

Pali ten ogien, pali...

Gdzie ten ogien, co wilki odgania?
Gdzie ten ogien, co na oltarzach plonie?
Gdzie ten ogien, co bogom skradziony?
Plon, plon.

Plonie ogien, co oczy wypala.
Plonie ogien, co dymem gestym dusi.
Plonie ogien, co nadzieje w popiól spala.
Pali, pali...

Gdzie ten ogien co rozgrzewa?
Gdzie ten ogien, co mrok rozjasnia?
Plon, plon...

09. Zima

Już Zima, chłód nadchodzi,
Czarnych wieczorów i ciemnych snów

Grudniowa, wilgotna szadź
Szara poranna mgła nadchodzi

Już Czarta cień gęstnieje
Ślepną garbate Anioły, już Zima nadchodzi

Już Zima nadchodzi
Zima, Zima, Zima....